Lista zakupów:
1) łopata
2) książka
(dwie rzeczy - to nazbyt wiele, jak na moją główkę)
...nad wyborem nie myślałam długo...
Księgarnia nr 1 - pudło, nr 2 - nic, nr 3 - jak poprzednio...
Może Empik?
Jest! Hura, hura, hura!
Cała w skowronkach biegną płacić.
"Nie tutaj" słyszę.
Nie???
Pani pokazuje paluszkiem w górę.
Hmm... Empik mieści się na ostatnim piętrze, a mnie każą płacić wyżej...
Niebo? Mam zapłacić dobrymi uczynkami?
W głowie mętlik.
...i nagle wzrok spoczywa na napisie: INFORMACJA
Drugie podejście.
Na wszelki wypadek, czytam: KASA
...o zgrozo, ta sama kobieta!
Nic to, będę dzielna!
W okienku widzę kwotę do zapłaty.
Wyjmuję portfel, otwieram, wyciągam plik biletów autobusowych, odzieram jeden.... i podaję z uśmiechem na twarzy...
Trzeba, jednak, było po drodze kupić łopatę!
Ze wstydu nawet nie mogę się zapaść... (twarda posadzka)
piątek, 14 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz